Przepisy ograniczające handel w niedziele już obowiązują. Jak będą działać w praktyce, dowiemy się jednak dopiero w niedzielę 11 marca. Wątpliwości nie brakuje, bo ustawa zawiera cały katalog wyjątków i wyłączeń. W ich interpretacji ma pomóc wspólne stanowisko, które opublikowały Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Państwowa Inspekcja Pracy.

W interpretacji nowych przepisów może im pomóc wspólne stanowisko, które opublikowały resort pracy i Państwowa Inspekcja Pracy. Znajdują się w nim odpowiedzi na wątpliwości, które mogą budzić niektóre zapisy ustawy.

Jedna z pierwszych kwestii poruszonych w stanowisku dotyczy tego, jakie warunki muszą być spełnione, by w ogóle uznać dany obiekt za „placówkę handlową”, która jest objęta zakazem. Ustawowa definicja mówi o obiekcie, „w którym jest prowadzony handel oraz są wykonywane czynności związane z handlem”. Czy oznacza to, że aby dany obiekt został uznany za placówkę handlową, muszą być w nim prowadzone obydwie te czynności? Według resortu i PIP – nie. Wystarczająca jest jedna z nich. W praktyce oznacza to, że zakaz obejmuje też np. magazyny sklepów, nawet te zlokalizowane w innym miejscu, gdyż wykonywane są tam „inne czynności związane z handlem”.

W odpowiedzi na kolejne pytanie, resort wraz z PIP-em podaje także zbiór czynności, które należy traktować jako bezpośrednio związane z handlem, a więc zakazane w niedziele. Chodzi m.in. o przyjmowanie i realizację zamówień, ekspozycje towaru, usuwanie produktów wadliwych lub przeterminowanych czy pakowanie. Do czynności bezpośrednio związanych z handlem nie można zaś – zdaniem ministerstwa i inspekcji –  zaliczyć między innymi ochrony obiektu, sprzątania przez ekipę sprzątającą, prac konserwatorskich i serwisowych związanych z obsługą sprzętu.

Kolejne pytanie dotyczy tego, czy przedsiębiorca może w niedziele i święta korzystać z pomocy członków rodziny. Przy tej okazji przypomniano, że wyłączeni spod zakazu są przedsiębiorcy będący osobami fizycznymi, którzy w niedziele i święta nie korzystają z pracy pracowników lub zatrudnionych i w te dni prowadzą handel wyłącznie osobiście. W ocenie resortu i PIP, będą mogli oni jednak skorzystać z „okazjonalnej i nieodpłatnej” pomocy członków rodziny. Osoby te nie mogą jednak być pracownikami lub zatrudnionymi u takiego przedsiębiorcy i wykonywać odpłatnej pracy w inne dni tygodnia.

Inną kwestią, która nastręczała sporo problemów interpretacyjnych, była dopuszczalność otwierania sklepów franczyzowych. Ustawa mówi, że właściciele sklepów mogą je otworzyć, jeśli sami staną za ladą i będą je prowadzić na własny rachunek i „we własnym imieniu”. Część ekspertów twierdziła, że wyklucza to franczyzobiorców, bo działają oni w imieniu sieci, z którą współpracują.

Stanowisko resortu i PIP jest jednak przeciwne. Czytamy w nim, że franczyzobiorca „działa we własnym imieniu i na własny rachunek, a łącząca go umowa franczyzy z franczyzodawcą jest jedynie formą prowadzenia działalności gospodarczej”. Zatem jeżeli franczyzobiorca chce otworzyć swój sklep w niedzielę lub święto, to jest to możliwe pod warunkiem prowadzenia przez niego handlu wyłącznie osobiście.

Ustawa przewiduje też, że zakaz nie będzie obowiązywał w przypadku handlu prowadzonego w środkach transportu. Czy zatem handel może być prowadzony np. z jednostki pływającej przycumowanej do nadbrzeża? Resort i PIP są restrykcyjne i zaprzeczają. „Wyłączenie ustawy nie powinno obejmować środków transportu, jeżeli nie służą one przewozowi osób np. sprzedaż z samochodu (…), gdyż samochód w tym przypadku stanowi placówkę handlową, a nie placówkę handlową umieszczoną w środku transportu” – wskazano. Zrobienie zakupów będzie jednak możliwe na przykład w sklepie znajdującym się na pokładzie statku wycieczkowego. Taka sprzedaż jest bowiem realizowana na rzecz kupującego, który jest pasażerem – czytamy w stanowisku.

Resort i PIP odnoszą się też do jednego z głośniejszych pomysłów, które pojawiały się w dyskusjach o tym, jak ominąć zakaz handlu. Chodzi o tak zwane showroomy, czyli miejsca, gdzie klienci mogliby obejrzeć towary i od razu dokonać ich zakupu – tyle że przez internet, np. za pomocą telefonu komórkowego.Handel internetowy nie jest w ustawie zakazany, ale w dzisiejszym stanowisku resort doprecyzowuje, co należy przez niego rozumieć.  Czytamy, że „sprzedaż w sklepach internetowych powinna polegać na dokonaniu transakcji za pośrednictwem internetu, co zakłada, że proces sprzedaży odbywa się nie bezpośrednio w kontakcie z klientem, lecz na odległość”. Zaznaczono także wprost, że jeżeli w siedzibie sklepu internetowego byłaby prowadzona sprzedaż bezpośrednia, to nie będzie objęta wyłączeniem spod zakazu.

Zgodnie z ustawą zakaz nie obowiązuje na stacjach paliw płynnych. Tym samym – jak zaznaczono w stanowisku – jeżeli sklep stanowi część stacji paliw, to jest wyłączony spod zakazu handlu. Zaznaczono jednak, że „dla zastosowania wyłączenia do określonego sklepu (placówki handlowej) nie jest wystarczające zlokalizowanie stacji w jego pobliżu i powiązanie właścicielskie”. W takim przypadku należy przyjąć, iż działalność handlowa dozwolona jest jedynie w tej części, która funkcjonalnie została dedykowana sprzedaży paliw i jest obiektem budowlanym spełniającym warunki przewidziane w obowiązujących przepisach.

Za naruszenie zakazu handlu grożą kary grzywny od 1 tys. zł do 100 tys. zł. Trzeba pamiętać, że handlowcy – jeśli nie zgodzą się z interpretacją PIP – mogą odwołać się do sądu.

ZOBACZ STANOWISKO PAŃSTWOWEJ INSPEKCJI PRACY